wtorek, 11 kwietnia 2017

Gdańsk Wilno 31.03 - 02.04.2017

Po powrocie z Jajcarni patrzę w kalendarz i zapowiada się lipa. Ostatni wolny weekend do jesieni. No to polatali... Zapada strategiczna decyzja, że trzeba go wykorzystać jak najlepiej. Tylko gdzie ?
Patrzę na mapę, wpada mi w oko Wilno. W sumie jeszcze nie byłem więc Wilno może być. 

I tak się rozpoczęła ta wycieczka. 

Kilka dni przed samym wyjazdem nerwowo sprawdzam pogodę. Jak się później okazuje zupełnie niepotrzebnie. Wiele osób zaciekawi pewnie czy na Litwie można poruszać się motocyklem o pojemności 125 posiadając prawo jazdy jedynie kat. B. Wchodzę na forum i jak zwykle mętlik informacji. Jedni mówią że tak inni, że nie  a jeszcze inni, że tylko automat.

Czy na Litwie można jeździć 125 na prawo jazdy kategorię B ?

Nie można ! Ale tego dowiedziałem się dopiero pisząc ten artykuł. By prowadzić motocykle o pojemności 125 cm trzeba posiadać prawo jazdy kategorii A, A1 lub A2. Taką odpowiedź uzyskałem z konsulatu 06,04.2017 r. Odpowiedź pochodziła z ministerstwa wydającego prawo jazdy. 

Pełen niewiedzy i chęci podróży pakuję motocykl. Kufer centralny, sakwy rowerowe. Z grubsza staram się wziąć z Kasią jak najmniej rzeczy. Tyle co pod namiot i na drogę. Listy wyprawowe to chyba osobny temat więc z grubsza mieliśmy ciuchy na zmianę, namiot, karimaty, campingaz, jakieś jedzenie i jak zwykle za duże śpiwory - ale ciepłe. Kolejną taktyczną decyzją była zmiana dotychczasowej trasy. Do Giżycka zawsze jechałem przez Ostródę -  Olsztyn. Tym razem - jako że nigdzie się nam nie śpieszy postanowiłem pojechać północą przez Lidzbark - Kętrzyn. 
Pierwszy dzień raczej przelotowy. 

Dzień pierwszy :

Wyjeżdżamy z Gdańska ok 17.00 Obiad na trasie w Nowym Dworze Gdańskim i lecimy dalej. Jadąc trasą północną na Mazury okazało się że GPS byłby całkiem fajnym rozwiązaniem, ponieważ trochę zmieniliśmy trasę. Giżycko mijamy ok 23.00 Prędkość przelotowa ~ 50km/h i najlepiej taką przyjmować zakładając trasę. Romet jest jeszcze na dotarciu więc też nie chciałem go piłować. Z przygód to kilka zwierzaków wyskoczyło pod koła ale raczej te mniejsze. Również warto pamiętać, że w nocy w każdej chwili może coś wyskoczyć więc lepiej nie gnać zbyt szybko przed siebie. Nocleg znaleźliśmy ok 20 km za Giżyckiem w stronę Suwałk prawdopodobnie nad jeziorem Wydminy lecz  - nie pamiętam. Gdzieś na trasie 655 w stronę Olecka był znaczek parking leśny. Nocleg w hotelu wielogwiazdkowym wiadomo - ekonomia.

Jak to jest ze spaniem pod namiotem w Polsce ? 

Nie do końca jest to określone. Z zasady nawet jeżeli można to zawsze znajdzie się ktoś kto powie, że nie wolno. Dla tego ja zawsze kieruję się kilkoma zasadami.
& 1
 Kiedyś będziesz chciał wrócić w fajne miejsce więc zostaw je jeszcze lepszym niż zastałeś. W dobrym tonie jest zabranie nie tylko swoich śmieci ale jeżeli widzisz kilka papierków to również innych. Dawanie dobrego przykładu to najlepsza metoda na wprowadzenie zmian w społeczeństwie.
& 2 
Najlepsze miejsce to takie gdzie albo właściciel wyraził zgodę, albo gdzie prawdopodobieństwo spotkania kogoś jest ultra niskie.
&3
Mniejsze prawdopodobieństwo spotkania kogoś jest w nocy oraz godzinach porannych. Nie ma co się ociągać z rana tylko zbierać mandżur i dalej w trasę (w końcu jeżdżąc Rometem można się wszystkiego spodziewać więc zapas dnia jest tu również wskazany)
&4
Teren pod nocowanie jest idealny jeżeli : 
- Jest osłonięty wzrokowo od zabudować krzakami, drzewami, pagórkiem itp.
- Nie jest podmokły zarówno gdy nie pada oraz gdy złapie nas ulewa  (głupio by było mięć nagle rzekę w namiocie)
- Nie ma ostrych korzeni i innych rzeczy które mogłyby przebić podłogę w namiocie
- Jest w miarę prosty 
- Fajnie również pogrzać się przy ognisku więc dobrze gdyby było ku temu miejsce

&5

Gdy już ktoś nas odwiedzi (straż leśna, policja, właściciel terenu) UŚMIECHAMY SIĘ !  Prawdopodobieństwo, że taka osoba pozwoli nam zostać na noc w tym miejscu wzrasta wielokrotnie gdy jesteśmy mili. Można również przyjąć minę trochę biednej sieroty i oczywiście zapewnić że pozostawimy po sobie porządek. 

Dzień drugi : 
Wstajemy ok 7.00 poranna rosa zwiastuje dobry dzień. W nocy słyszeliśmy szczekanie sarny. Temperatura oscylowała w okolicach 10 stopni więc dało się przeżyć. Plany śniadaniowe przekładamy na Suwałki. Myjemy zęby i pakujemy cały biwak. Pogoda nas dość rozpieszczała, ponieważ cały wyjazd temperatura wynosiła 20-25 stopni. Podczas jazdy okazało się że w nocy ok 2 km od naszego biwaku padał deszcz aż do Suwałk.Rano pozostała tylko mokra szosa. 

Śniadanie zjedliśmy podziwiając piękny budynek o nazwie Suwałki Plaza. W miejscowości Sejny dokonujemy ostatniego tankowania. Spalanie jak na razie wyniosło 2,8 l/100km Trochę za dużo paliwa wlałem i stojąc na stopce bocznej zaczęło się ulewać. Najlepszym sposobem na zaprzestanie tego procederu było wsiąść i jechać dalej. Tak też zrobiliśmy.

Granica i kontrola 
Samej granicy jako takiej nie ma, jednak stoi straż graniczna i od czasu do czasu kogoś kontroluje. My tą magiczną linię przekraczamy z prędkością 50km/h i gnamy w nieznane. Na Litwie bardzo piękne widoki. Czytając przed wyjazdem fora straszyli dramatycznymi drogami ale albo nie byłem na tej samej Litwie albo coś od tego czasu się zmieniło. Pierwszy stop nad Niemnem. Jazda powoli daje się we znaki. Romet mega drży ( w porównaniu do Zetki drgania są dużo większe) ostatecznie to chyba wina kufra i przeciążenia. Po powrocie postaram się to jakoś zniwelować. Drugi stop zrobiliśmy przed samym Wilnem na lotnisku lokalnego aeroklubu. To akurat nie przypadek ale ... jeszcze nie mam licencji ;)


Wilno 
O historii ani o zabytkach nie ma co pisać. Od tego są przewodniki. Jeśli chodzi miasto to petarda ! ładnie, miło wesoło. Jak ktoś chcę posłuchać o historii to chodzi dużo przewodników z grupami zorganizowanymi. Myślę że nie ma problemu się podłączyć. Co do jazdy po mieście w tym momencie objawił się brak GPS. To  chyba najważniejsze urządzenie jeśli chodzi o zwiedzanie miast. Na trasie nie specjalnie się przydaje ale tam byłby jak znalazł. Do Włoch już na pewno pojedziemy z GPS. Jeżeli ktoś ma jakieś doświadczenia z takim urządzeniem to będzie miło jak się odezwie ! Zastanawiam się między samochodowym pod folię w tankbag a motocyklowym. Tylko który wybrać ? rozpiętość między 100 - 2000 zł ! W samym mieście za długo nie siedzieliśmy może 3 godziny. Centrum zwiedzone więc rura w stronę Polski. Przed zmrokiem trafiliśmy do Suwałk. Załapaliśmy się jeszcze na ognisko w porcie Natangia a kima tym razem na jachcie - i dobrze bo zimno.

Co do reszty trasy i przygód to zwiedziliśmy Reszel, Śluzę Leśniewo i okolicę ale o Mazurach to napiszę innym razem bo pewnie za tydzień znów tam będę ;)
Ostatnie 30 km od Nowego Dworu przejechaliśmy w mokrym klimacie po burzy. Taka wisienka na koniec 1200km trasy. Można wybaczyć za 3 dni 25 stopni !